Kolejna edycja Festiwalu Dziewięćsił odbyła się 7 czerwca na Szyndzielni. Bielska odsłona festiwalu, który gości również w ośmiu innych miejscowościach Beskidów i Śląska Cieszyńskiego, poświęcona była, podobnie jak dwie poprzednie edycje, tematyce górskiej. Zainteresowanie festiwalem pokazuje, że pod Szyndzielnią taki właśnie kierunek jest oczekiwany.
– Dziewięćsił to także magiczna roślina popularna w Beskidach, roślina chroniona. My też chcemy chronić nasze Beskidy, cieszyć się nimi i przede wszystkim pokazywać, że góry i lasy mają ogromny walor terapeutyczny – często jesteśmy zabiegani, mamy swoje problemy i właśnie wtedy trzeba korzystać z dobrodziejstwa Beskidów i gór w ogóle i w nich odpocząć – mówił Jakub Krajowski z Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej, członek Klubu Taternictwa Jaskiniowego Speleoklub z Bielska-Białej.
Festiwal Dziewięćsił na Szyndzielni integruje lokalne środowisko górskie, dlatego oprócz Bielska-Białej organizują go Grupa Beskidzka Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, Klub Wysokogórski w Bielsku-Białej i właśnie Klub Taternictwa Jaskiniowego Speleoklub w Bielsku-Białej, a spacery prowadzą przewodnicy z Akademickiego Koła Przewodników. Kluby i organizacje pokazują, jak w bezpieczny sposób przebywać w górach, zarażają miłością do gór, ale też wyłapują nowych członków i sympatyków – amatorów górskich przygód.
Rodzinne zawody na orientację
Po raz drugi Festiwal Dziewięćsił na Szyndzielni rozpoczął bieg górski – rodzinne zawody na orientację organizowane przez Grupę Beskidzką GOPR. Wzięły w nim udział całe rodziny, w sumie rekordowa liczba prawie trzystu osób. Uczestnicy mieli za zadanie na dystansie około trzech kilometrów odnaleźć trzynaście punktów i odbić w nich elektroniczną plakietkę. Jak mówił kierownik zawodów Adam Tyszecki z Beskidzkiej Grupy GOPR, kierownik sekcji Bielsko-Biała, w większości były to punkty, które dzieci bez problemu odnalazły same. Ale na pewno na podziw zasługuje fakt, że trasa zawodów była poprowadzona w taki sposób, aby uczestnicy – na dziko, po lesie – najpierw zeszli z wysokości 959 metrów n.p.m. na wysokość 800 metrów i pokonali tę odległość z powrotem już inną, również dziką trasą. – Chcemy zachęcać najmłodszych do poruszania się w nietypowym terenie i widać, że to dzieciom sprawia dużo frajdy. Generalnie chodziło o zabawę, ale też o to, aby uczestnicy dowiedzieli się czegoś ciekawego – podsumował A. Tyszecki.
Za pokonanie trasy był medal, dyplom i pakiet różnych nagród – książka, słodycze. Nagrody zwycięzcom wręczał zastępca prezydenta miasta Adam Ruśniak, który również otworzył imprezę pod Szyndzielnią. Bieg to jednak nie wszystko, Grupa Beskidzka GOPR przygotowała też warsztaty z pierwszej pomocy dla dzieci i dorosłych, malowanie drewnianych karetek, malowanie kamieni i pokazy ratownictwa na wieży.
Ścianka wspinaczkowa, wieża ze skrzynek i rowerowy tor przeszkód
Do atrakcji przygotowanych przez Klub Wysokogórski w Bielsku-Białej ustawiały się kolejki. Jak zawsze dużym powodzeniem wśród dzieci cieszyło się wspinanie na dwumetrowej ściance i warsztaty wspinaczkowe – kolejki najmłodszych ustawiały się do wspinania z asekuracją na drzewa. Nowością były zawody w układaniu wieży ze skrzynek – jedna na drugiej, tak, aby móc cały czas na nich stać, a osoba, która to robiła, była przypięta do liny asekuracyjnej przymocowanej do drzewa. Rekord to dwanaście skrzynek.
Dzieci malowały też kamyki, które później, w ramach międzynarodowej akcji, można rozłożyć w różnych miejscach w przestrzeni publicznej – w sumie wykorzystano czterdzieści kilogramów kamieni! Były pokazy sprzętu wspinaczkowego – kaski, uprzęże, friendy, kości i węzły. Klub przegotował zawody rowerowe – na torze przeszkód w mini enduro rywalizowało prawie pięćdziesięciu młodych zawodników. Przy takich okazjach zainteresowaniem cieszy się również stoisko z klubowymi gadżetami.
– Na pewno nie było tylu uczestników co w ubiegłym roku, ale nie narzekamy na frekwencję. Do naszych atrakcji ustawiały się kolejki, – mówił Paweł Piątek z zarządu KW Bielsko-Biała. – W przyszłym roku musimy zaangażować do pracy przy festiwalu więcej osób. Jesteśmy zadowoleni, bo dużo ludzi zainteresowało się klubem.
Namiot Speleoklubu
Podczas festiwalu członkowie Klubu Taternictwa Jaskiniowego Speleoklub z Bielska-Białej dzielili się swoją pasją do eksploracji jaskiń – zarówno tych beskidzkich oraz tatrzańskich, jak i tych na innych kontynentach. W specjalnym namiocie festiwalowym przygotowali wyjątkowe spotkania i opowieści, dzięki którym można było zajrzeć w głąb podziemnego świata. Paweł Gądek przybliżył proces odkrywania nowych jaskiń w prezentacji Odkrywamy jaskinie. Ewa Rutkowska opowiadała o eksploracjach i nurkowaniach w niezwykłej Twierdzy Srebrna Góra, a Wacław Michalski – o wieloletnich wyprawach do jaskiń w Tajlandii. Radosław Bizoń podzielił się doświadczeniem łączenia pasji do speleologii i nurkowania. W trakcie wydarzenia prezentowano także archiwalne filmy dokumentujące kilkadziesiąt lat działalności klubu – od jego początków po współczesne ekspedycje.
Tuż obok namiotu festiwalowego na uczestników czekała strefa aktywności: można było obejrzeć profesjonalny sprzęt jaskiniowy, poznać zasady jego działania i samodzielnie sprawdzić się na specjalnym torze przeszkód. Dla dzieci przygotowano również zadania i quizy, które wprowadzały najmłodszych w fascynujący świat podziemi.
Ludzie gór
Co roku dużym atutem festiwalu jest możliwość posłuchania opowieści znanych podróżników, himalaistów, sławnych ludzi gór. Tym razem również dopisała publiczność. Na Szyndzielni gościł taternik, alpinista, himalaista Adam Bielecki; himalaistka, dyplomatka, prawniczka Dorota Rasińska-Samoćko oraz podróżniczka, twórczyni bloga Szpilki w plecaku Ewa Chojnowska.
Adam Bielecki 16 lipca 2018 roku razem z Felixem Bergiem wytyczył nowy wariant drogi na zachodniej ścianie Gaszerbruma II, 8035 m. Był to pierwszy, dziewiczy kawałek pokonany przez Polaka na ośmiotysięczniku po ponad 24 latach przerwy. W 2018 roku Adam i Felix byli jedyną grupą wspinaczy na szczycie Gaszebruma II, kiedy w tym samym czasie na sąsiednie K2 (nawet tego samego dnia) weszło sześćdziesiąt pięć osób.
– To też rodzi pytania o to, co to jest trudna góra? – pytał pod Szyndzielnią A. Bielecki. – Gaszerbrum II uchodzi za najłatwiejszy ośmiotysięcznik, K2 za najtrudniejszy ze wszystkich, ale jeżeli na Gaszerbrumie II w tym sezonie, kiedy my tam byliśmy, nie było ani jednego metra lin poręczowych, a na K2 poręcze były od bazy do szczytu – czyli góra została zamieniona w park linowy – to gdzie teraz jest łatwiej? – pytał znów. – Rzucając odpowiednio dużo ludzi i sprzętu jesteśmy w stanie ujarzmić każdą górę i uczynić ją łatwo dostępną. Nie mówię, że jest w tym coś złego, ale mnie takie wspinanie jakoś szczególnie nigdy nie pociągało. Dwóch ludzi z jednym małym namiocikiem i jedną liną naprzeciwko wielkiej góry – to jest sposób, w jaki ja chcę się wspinać, to jest najpiękniejszy obraz w górach – tłumaczył.
O cieplejszych miejscach na globie mówiła Ewa Chojnowska. Podróżniczka zabrała festiwalową publiczność do Afryki – do goryli żyjących w Ugandzie i Kongo.
Trzecia prelegentka – Dorota Rasińska-Samoćko – wchodząc w październiku 2024 roku na Sziszapangmę stała się pierwszą Polką, która zdobyła Koronę Himalajów i Karakorum. Dokonała tego w rekordowym czasie 3 lat (2021-2024). Jest piątą kobietą na świecie z tym osiągnieciem. Opowiadała o swojej pasji, motywacji, marzeniach, filozofii życia oraz o tym, jak można połączyć romantyzm z wysokogórskimi realiami.
Klubowa rywalizacja
Kluby współorganizując imprezę – czyli wysokogórski, speleologiczny i Grupa Beskidzka GOPR – po raz pierwszy w ramach festiwalu stanęły ze sobą w szranki w technikach jaskiniowych – tak zwanym małpowaniu na linie. Przedstawiciele trzech organizacji musieli wspiąć się po linie przymocowanej do wieży widokowej na Szyndzielni 50 metrów do góry.
– To była rywalizacja w duchu dobrej zabawy – mówił A. Tyszecki.
Musimy tu odnotować, że bezkonkurencyjna okazała się Grupa Beskidzka GOPR, drugi był Speleoklub, a trzeci KW.
Wanda na koniec
Festiwal zakończył monodram Wanda Teatru Polskiego w wykonaniu Anity Jańci. Bohaterka spektaklu – Wanda Rutkiewicz, legenda światowego himalaizmu, zdobywczyni ośmiu z czternastu ośmiotysięczników, pierwsza Europejka na Mount Evereście wraca na moment z góry, aby wytłumaczyć się ze swojego szaleńczego zapału, niezwykłego uporu i samotności towarzyszącej jej nie tylko w trakcie podejścia na szczyt. Wyjście ze spektaklem na zewnątrz i właśnie do festiwalowej publiczności bardzo się udało. Wszystko świetnie się zgrało. Idealne miejsce – Anita Jańcia wykorzystała schody, gzymsy, taras do poruszania się wśród publiczności – to były jej góry, szczyty i zejścia. Zagrała ten monodram znakomicie, a publiczność – nie była przypadkowa. Kiedy usłyszeliśmy, ze mąż Wandy wyrzucił jej sprzęt wspinaczkowy z dwunastego piętra – z niejednego wspinacza (a z jednej wspinaczki na pewno) wyrwały się w przestrzeń głośne, nieparlamentarne słowa.
Spacer z Proszykiem
Dzień przed imprezą na Szyndzielni, w ramach festiwalu Dziewięćsił w Bielsku-Białej odbył się spacer po nieoczywistych zakamarkach Bielska-Białej z historykiem Jackiem Proszykiem. Był na nim prawdziwy tłum.
Tekst: Emilia Klejmont
Zdjęcia: Marcin Skorupski